Marketing politycznych w internecie

20 lipca 2012 Agnieszka
Polityka w internecie to już nie tylko strony www partii politycznych i polityków ale profesjonalnie projektowane strategie internetowe. Czym jest marketing polityczny i jak radzi sobie w Internecie.

Marketing polityczny w internecieMarketing polityczny określić można jako zespół technik ułatwiających przedstawienie określonego polityka z jak najlepszej strony, wypromowanie go i uzyskanie przez niego jak największego poparcia w wyborach. Internet daje pod tym względem szereg możliwości i zmienia obraz współczesnej polityki.

Kandydaci polityczni są dziś obecni nie tylko w programach telewizyjnych, radiu, prasie, czy tez plakatach i bezpośrednich spotkaniach z wyborcami. Wykorzystują oni nowoczesne technologie do promowania siebie i przedstawienia pełnego przekazu swojej kampanii - zarówno poprzez strony internetowe, blogi, witryny społecznościowe, jak i płatną reklamę w serwisach www.

Do bombardowania internautów treściami informacyjnymi i reklamowymi dołączyli zatem również politycy.

 

Historia marketingu politycznego w Polsce

Pierwszy raz wykorzystano Internet do kampanii politycznych w Polsce w roku 1997. W 2000 roku zdecydowana większość polityków ubiegających się o fotel prezydenta miała swoje strony internetowe. W 2005 roku sieć wykorzystywana w polityce była już w szerokim zakresie - wykorzystywano do promowania kandydatów bannery, pozycjonowanie stron www, mailingi, agitację polityczną na forach, a nawet marketing wirusowy. Dużym zainteresowaniem mogły poszczycić się również sondy na temat konkretnego polityka.
 

Marketing polityczny w Internecie

  1. Przede wszystkim pozwala na dotarcie do wielu grup docelowych, do których ciężko byłoby dotrzeć w tradycyjny sposób. Dodatkowo nie narzuca jednej konkretnej formy komunikacji. Politycy mogą zatem zarówno prowadzić prywatne blogi, jak i oficjalne strony www, zarówno uczestniczyć w grupach dyskusyjnych, jak i publikować własne artykuły. Przekazują treści takie, jakie uznają za stosowne - a wszystko to odbywa się stosunkowo niewielkim dla nich kosztem. Ciężko bowiem porównywać wykupienie miejsca na antenie w TV do zamieszczenie filmiku w Internecie.

  2. Internet pozwala na prezentowanie przekazu w wielu formach -  tradycyjnie telewizja pozwala na promowanie się poprzez słowo mówione i obraz, radio poprzez określone audycje, zaś prasa poprzez słowo pisane. Cechą Internetu natomiast jest multimedialność - w jednym przekazie można połączyć obraz, dźwięk, słowo pisane, mówione. Oddziaływać można zarówno poprzez publikacje tabel czy wykresów, jak i zachęcanie do wypełniania ankiet i rozpowszechniania wiadomości o konkretnym kandydacie politycznym.

  3. W Internecie politycy nie są ograniczeni ani miejscem przeznaczonym na reklamę, ani kosztownym czasem antenowym. Mogą publikować zarówno treści aktualne, jak i te dotyczące przeszłości.

  4. Internet ułatwia pracę zatrudnionego przez polityka sztabu wyborczego. Ułatwia komunikację, zbadanie oczekiwań wyborców, oraz organizację wewnątrz grupy pracującej na osiągnięcie wspólnego sukcesu w wyborach.
     

Krzysztof Kononowicz - "żeby nie było bandyctwa, żeby nie było złodziejstwa, żeby nie było niczego"

Krzysztof Kononowicz jest doskonałym przykładem wykorzystania marketingu wirusowego do celów politycznych. Nikomu nie znany kierowca–mechanik, posługujący się językiem odbiegającym od standardów obecnych w życiu politycznym nagle stał się znanym kandydatem na prezydenta miasta Białegostoku. Czy byłoby to możliwe w dobie, kiedy jeszcze nie mieliśmy pojęcia o korzyściach płynących z zastosowania marketingu internetowego w polityce? Zdecydowanie nie.

Film z udziałem Krzysztofa Kononowicza pojawił się w serwisie YouTube i za sprawą marketingu wirusowego obejrzano go kilka milionów razy.

Zadziwiający i godny pogratulowania wynik, którego mógłby pozazdrościć mu sam Premier i Prezydent. Czy ich spoty cieszą się taką popularnością? Otóż zazwyczaj nie. Nie ma w nich bowiem elementów szokujących, zadziwiających, wysoce kontrowersyjnych ani prawdziwie zabawnych.
 


 

Wokół historii kandydata na prezydenta z Białegostoku snuje się wiele kontrowersji. Wywołuje on bardziej uśmiech i współczucie niż faktyczne zainteresowanie polityczne. Faktem jest jednak, że bohater serwisu YouTube otrzymał 1,89% głosów w wyborach na stanowisko prezydenta Biełegostoku w roku 2006. Można zadać sobie pytanie - czy wyborcy oddali na niego głos z przekonania czy też w formie protestu wobec sytuacji politycznej w kraju. Tak czy inaczej politycy mogą uczyć się na przykładzie Pana Kononowicza, że potencjał marketingu wirusowego jest ogromny. 
 

Grzegorz I. - internetowy kandydat do Rady Miasta Lublina

Występujący w serwisie YouTube Grzegorz Irzycki znany pod pseudonimem "Grzegorz I." oraz "Super Zbieracz" jest kolejnym przykładem próby przedostania się do polityki przy wykorzystaniu Internetu. Chociaż jego filmiki oglądamy z przymrużeniem oka i uśmiechem na ustach - faktem jest, że planował on kandydować. Ostatecznie nie było to możliwe -między innymi dlatego, że PKW znalazła błędy w jego dokumentach wyborczych.

Kim jest nieznana osoba, która próbowała stać się znana poprzez potencjał Internetu - ciężko określić. Na co dzień zbiera puszki i butelki. Nagrał on dwa filmiki, które następnie umieścił w sieci. Cieszyły się one dużą oglądalnością. Na jednym oferuje usługi swojej rzekomej "git firmy" w zakresie transportu ludzi swoim skuterem. Szczególnie poleca się studentom i nie straszni mu nawet mocno pijani sympatycy nocnych imprez. Na drugim filmiku natomiast widzimy Pana Grzegorz I. w pokoju na tle czerwono-białej flagi. Przemawia do nas kobiecym, podekscytowanym głosem i zachęca do wybrania go na radnego Lublina.


 

Czy jego "wystąpienie" można traktować poważnie? Wydaje mi się, że osoba, która zachęca do jazdy na skuterze pod wpływem alkoholu (nawet jeśli jest to pasażer) nie do końca zdaje sobie sprawę z słów, które wypowiada. Z drugiej strony - zabawny przekaz i całokształt wystąpienia może przekonać niektórych wyborców czujących niechęć do tego co obecnie dzieje się w życiu politycznym. Osoby, które mają zdecydowanie po dziurki w nosie kłócących się, kłamiących polityków - nawet dla przekory czy w wyrazie swojego buntu mogą zagłosować na Pana Grzegorza. Nie do końca będzie to rozsądne z punktu widzenia Interesu kraju - ale pobudki tego typu do zagłosowania są możliwe.

Przykład Super Zbieracza pokazuje jak łatwo jest trafić z swoim "przekazem politycznym" do wyborców dzięki wykorzystaniu potencjału Internetu. Bez niego nie byłby w stanie przedostać się z wystąpieniem do tylu odbiorców.
 

Wykorzystanie potencjału Internetu w kampanii wyborczej na przykładzie Janusza Palikota

Janusz Palikot potrafi wykorzystać kontrowersje wokół swojej osoby do zaistnienia w polityce. Nie boi się ani sprzeczności, ani bulwersujących niektórych ludzi sformułowań w swoim przekazie. Palikot prowadzi bloga, który nie tylko służy do publikowania własnych opinii i przemyśleń, ale także pozwala na sprawną komunikację z wyborcami. Omawiany polityk docenił znaczenie Internetu w kampanii wyborczej – również w zakresie aktywności na Facebooku. Zapytania dotyczące Ruchu Palikota były bardzo często wpisywane w wyszukiwarkę. Połączenie kampanii w mediach tradycyjnych z kampanią internetową zintegrowało sympatyków polityka i pozwoliło mu na uzyskanie zadowalającego wyniku w wyborach.
 

Kampania polityczna Obamy w Internecie

Polscy politycy przykłady z wykorzystania Internetu do celów politycznych mogą czerpać z całego świata. Doskonałym przykładem docenienia siły mediów społecznościowych w kampanii wyborczej jest Barack Obama. Prowadził on aktywnie bloga, wykorzystał marketing wirusowy i potencjał wysyłanego mailingu.

Podczas kampanii na Facebooku zdobył aż 2,4 mln znajomych, na MySpace natomiast około 840 tys. znajomych. Wyborcy Obamy byli zdecydowanie aktywni i pośrednio oraz bezpośrednio mobilizowali siebie nawzajem.
 

Podsumowanie

Sieć jest dopełnieniem marketingu politycznego opierającego się na bezpośrednim kontakcie z wyborami oraz aktywności w środkach masowego przekazu. Rola Internetu w życiu społeczeństwa stale rośnie i coraz więcej osób ma dostęp do sieci - nic więc dziwnego, że przekłada się to również na dziedzinę polityki. Skoro Internet powszechnie wykorzystywany jest przez poszczególne przedsiębiorstwa w celu zwiększenia ich dochodu i promocji - nie może pozostać to bez odezwu w sferze polityki. Jak się okazuje - większość narzędzi e-marketingu sprawdza się w odniesieniu do marketingu politycznego. Internet otwiera przed politykami wiele możliwości, bywa niestety również wykorzystywany przez nich do manipulowania odbiorcami swojego przekazu - tylko po to, aby zyskać kolejnych wyborców.

 

Bezpłatna konsultacja

Porozmawiajmy

o Twoim biznesie